Justyna Górowska „Iris i Reks”
wernisaż: 13 stycznia 2012
godz. 18.00, Galeria Kameralna
wystawa będzie czynna od 13 stycznia do 11 lutego 2012 r.
Galeria Kameralna, Słupsk, ul. Partyzantów 31a
Justyna Górowska w swojej twórczości artystycznej rekonstruuje przed odbiorcą niewinną i utraconą wizję świata. Jest to najwyraźniej kosmos, w którym człowiek, fauna i flora stanowią jeden wspólny ekosystem i posiadają – podobnie jak w twórczości Josefa Beuysa – jedną wspólną (pan)świadomość. Można zatem powiedzieć za Gilles’em Delleuzem, którego zresztą przywołuje w swoich notatkach sama artystka, że ciało w jej realizacjach „nie jest (…) definiowane poprzez konkretne organy zamknięte w funkcjonalną całość, ale poprzez afekty krążące w specyficznie pojmowanym ‘ciele bez organów’, wyznaczonym przez najróżniejsze wpływy, jakim ono ulega i jakie samo generuje”.
Roman Lewandowski
Justyna Górowska (ur. 1988) – studentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie na kierunku Intermedia. Zajmuje się performance, wideo, rzeźbą i fotografią. Laureatka głównej nagrody VII edycji konkursu Samsung Art Master (2010). Jej prace były prezentowane w Centrum Sztuki Współczesnej w Zamku Ujazdowskim w Warszawie (2010), a także na międzynarodowych wystawach i festiwalach artystycznych m.in. „Christmas Palm” w berlińskim Freies Museum (2009), „Aesthetics and Bias” w jerozolimskiej Barbur Gallery (2010), „700IS 2010” podczas International Video Art Festival na Islandii (2010) oraz IX Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Akcji „Interakcje” (2009).
Działanie na polu sztuki jest jak zainicjowane lecz bezwłasnowolne oddanie się ciekawości, będącej domeną instynktu. Jest to jak powrót do pierwotnego stanu psychiki, który w połączeniu z zintegrowanymi zachowaniami i możliwością przewidywania pozwala mi na zharmonizowane funkcjonowanie. Często ta podróż jest jak wędrówka w nieznane – suma summarum mająca swój koniec wewnątrz mojego brzucha. To, co się w nim znajduje, jest strawionym obrazem świata, jednocześnie już zawłaszczonym i nasyconym moimi sokami. Czy na ten wewnętrzny pejzaż ma wpływ substancja wspólna dla każdego organizmu czy jego struktura jest wspólna dla konstrukcji eksponowanych wewnątrz wszelkiej materii żyjącej?
Une desastre- katastrofa – tak mówi Alain Badiou opisując współczesny świat, w którym człowiek odczuł pustkę wobec załamania wszelkich dotychczasowych wartości. Postęp techniki nie pozostał obojętny wobec tego stwierdzenia ( jest także w dużej mierze powodem szerokich dyskusji na polu filozofii). Rozwój neurofarmakologii pozwolił nam poprzez manipulacje przekaźnikami w mózgu na wpływ na naszą osobowość, inżynierii genetycznych na laboratoryjne powoływanie zmanipulowanego życia, czy badania na komórkach macierzystych wkrótce pozwolą nam na wpływ na długość życia. Mam niezwykłe poczucie życia w czasach apokaliptycznych, u schyłku którego musimy podjąć próbę ponownego ukonstytuowania się na zupełnie innym poziomie. Stoi przed nami możliwość powoływania do życia Nietzscheańskiego nadczłowieka hołdującego dotychczasowej figurze antropocentrycznej, a jednocześnie może powstać człowiek będącym jednym z wielu gatunków funkcjonujących w świecie jak ” woda w wodzie” ( Georges Bataille ). Zdecydowanie bardziej podoba mi się ta druga wersja. To jest czas, aby zdetronizować ograniczoną koncepcję człowieka, a tak w ogóle „nigdy nie byliśmy ludźmi” (Dona Haraway).
Jak jednak funkcjonując w świecie idei rzeczywistości (sztuka jest także jej wartością) nie zaś w samej rzeczywistości, mamy wpływ na realne zdarzenia? Czym może być sucha teoria, zniewolona przez zachodni język. Pretenduje ona do funkcji zastępczej mitu, pozbawiona jednak praktyki nie ma żadnej siły. Jedynie siła doświadczenia, które kumuluje dzieło, daje poczucie wiary w sprawczy wpływ na tego kto będzie miał z nim kontakt? Co gdy jednak ten ładunek poznania nie jest wystarczająco silny dla bezrefleksyjne odbiorcy? Konstrukt współczesnego człowieka ciągle ulega procesom nawarstwiania się schematów i stereotypów niekoniecznie zgodnych z jego osobowością uniemożliwiających w pełni poznanie siebie. Niestety konformistyczna jednostka bojąca się skazania na banicję (oznaczającą odrzucenie przez społeczeństwo) może nigdy nie odkryć siebie i tkwiących w nim zasobów kreatywności, które wywodzą się właśnie z niepowtarzalności człowieka.
Jak doprowadzić do tego, aby „przemieszanie organów” było nieskrępowane . Aby ten wymuszony konstrukt ograniczający nasz ruch stał się bezfunkcyjny, pozbawiając go naszego ciała?
Justyna Górowska