Tomasz Ciecierski, Ryszard Grzyb, Robert Maciejuk, Paweł Susid, Tomasz Tatarczyk, Włodzimierz Jan Zakrzewski
Wernisaż:
Galeria Kameralna – 11 lipca 2014, godz. 17.00
wystawa będzie czynna do 7 września 2014 r.
PENDZLE to nieoficjalna nazwa, a właściwie nawet nie nazwa, lecz jedna z wielu propozycji nazwy, które padły podczas kolejnego, przyjacielskiego spotkania przy kawiarnianym stoliku. Z czasem się utarła i nikt nie zastanawiał się więcej nad jej sensem. Było nas wówczas sześciu z Tomaszem Tatarczykiem, który zmarł cztery lata temu. Spotykaliśmy się ze średnią częstotliwością raz na miesiąc, aby w swoim towarzystwie omówić najnowsze wydarzenia, głównie w dyscyplinie: sztuki plastyczne, specjalizacja: malarstwo. Niekiedy dosiadali się mili goście i miło spędzaliśmy czas. Oprócz czysto towarzyskich, pojawiały się niekiedy pomysły i projekty bardziej „ambitne”. W 2004 roku był to pobyt u Beaty i Grzegorza Kalinowskich w Bukowinie Tatrzańskiej. Z inicjatywy Doroty Monkiewicz, inspirowany Witkacym, w rozszerzonym składzie z Martą Deskur i Jadwigą Sawicką, połączony ze spektaklem Teatru z Zakopanego, zaowocował między innymi udziałem w aukcji na rzecz Muzeum Narodowego w Warszawie. W roku 2008 plener malarski w Vellano, gdzie byliśmy gośćmi Krzysztofa Musiała, podsumowany wystawą „Obrazy – obrusy” w Galerii A – Tak. Dwie wystawy w Męćmierzu, z których druga poświęcona była pamięci zmarłego 10.04 2010 r., Tomasza Tatarczyka, nosiła tytuł „Dom malarza”, w której gościnnie wzięli udział Koji Kamoji i Krzysztof Bednarski. Wreszcie wystawa z roku 2012 w Salonie Akademii pod wymownym tytułem „Sprzeczne informacje. Obraz wobec obrazów”, pod kuratelą prof. Waldemara Baraniewskiego.
Projekt, który planujemy zrealizować w Ustce, powstawał spontanicznie.
– Tytuł wystawy – DESA NT nawiązuje zarówno do naszego wypadu z równin Mazowsza w nadmorskie okolice, jak i napiętej wciąż sytuacji związanej z kryzysem na Ukrainie.
– Postanowiliśmy pokazać na niej niektóre wspólne prace, które powstały niejako przy okazji dotychczasowych działań, jak na przykład obrosłe już legendą obrusy z pleneru w Toskanii.
– I tym razem chcemy, podczas trwania wystawy namalować jeden duży zespołowy obraz.
– Mamy też zamiar ułożyć we wspólną kompozycję przywiezione ze sobą, a nie wybrane uprzednio obrazy każdego z uczestników spotkania.
– Z bieżących produkcji, stworzymy też 5 małych indywidualnych prezentacji.
W Galerii Kameralnej w Słupsku chcemy przedstawić wybór z przygotowanej przez profesora Waldemara Baraniewskiego wystawy pt. „Sprzeczne informacje. Obraz wobec obrazów”, pokazanej w 2012 roku w warszawskim „Salonie Akademii”. Tamta wystawa, zdaniem jej uczestników, niektórych krytyków, a także części publiczności, była na tyle ważna i dobrze przyjęta, że zasługuje na ponowne zaprezentowanie.
W taki więc sposób mogli byśmy przedstawić w dwóch odsłonach dwie różne wystawy tych samych artystów. Jedna z kuratorem, który spróbował połączyć w spójną całość, tak różnych, doświadczonych i nie da się ukryć, krnąbrnych malarzy. Druga – przygotowywana spontanicznie, przez samych artystów, pozbawiona kuratora i będąca w procesie tworzenia do ostatnich minut przed otwarciem, a nawet dłużej. Czy takie porównanie da interesujący efekt i przyniesie korzyść, przede wszystkim widzom? Czy takie dwie prezentacje, obie pełne sprzeczności i wątpliwości, nie są pewnego rodzaju metaforą tego, co dzieje się obecnie w świecie sztuki?