Marian Stępak

Ż Y W O T Y

12 grudnia 2003 - 11 stycznia 2004 - Galeria Kameralna

























MARIAN STĘPAK

Urodzony w 1957 r. w Koronowie. Absolwent Liceum Sztuk Plastycznych w Bydgoszczy i Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Dyplom w pracowni malarstwa prof. S. Borysowskiego w 1983 r.
Od 1984 r. asystent w Instytcie Artystycznym UMK, obecnie adiunkt w Zakładzie Plastyki Intermedialnej tegoż Instytutu i z-ca kierownika w Warsztacie Terapii Zajęciowej Fundacji im. Brata Alberta. Wlatach 1991 – 1996 pracownik dydaktyczny w Wyższej Szkole Sztuki Stosowanej „Schola Posnaniensis” w Poznaniu. W roku 1991 założył autorską galerię „Nad Wisłą”, która funkcjonuje do chwili obecnej. W 1992 r. współzałożyciel Fundacji Praktyk Artystycznych „i...”, której v-ce prezesem był do 1999r. Pisuje artykuły o sztuce i dydaktyce do wydawanego w Toruniu „Przeglądu Artystyczno – Literackiego”
Trzydzieści wystaw indywidualnych w kraju. Ważniejsze z nich to: galeria „ON” (1985), galeria BWA w Łomży (1987), galeria „W Pasażu” we Wrocławiu (wspólnie z P. Jarodzkim - 1992), galeria „Wieża Ciśnień” w Bydgoszczy (w ramach wystawy „OIKOS”), galeria „Dziekanka” w Warszawie i „Na Piętrze” ZPAP Toruń (1994), galeria „Działań” w Warszawie (1996), galeria „Podlaska” w Białej Podlaskiej (1998), galeria „Wozownia” w Toruniu (2001) oraz kilka wystaw w galerii „Nad Wisłą”
Udział w ważniejszych wystawach zbiorowych: Festiwal Sztuki Efemerycznej w Bruay la Buissierre (Francja, 1994), „Park sztuki” – galeria Podlaska, „Miejsce sztuki 5362m „ – Mosina k. Poznania (1995), „Status quo” – Centrum Rzeźby Polskiej, „Second hand – dni performance” – galeria Dziekanka, „Albero della vita” – Instytut Kultury Polskiej w Rzymie, „Sztuka na Pomorzu 1945 – 1995” – Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie (1996),Białorusko – Polski Festiwal Sztuki Współczesnej – Brześć nad Bugiem (1998), „Poczucie Sacrum” – Toruń (1999), „Na orbicie dryfującej książki” – Kassel (1997), Sztokholm, Toruń (1999), Budapeszt (2000), cykl pięciu Ogólnopolskich Spotkań Twórców oraz cykl dziesięciu wystaw Wielkanocnych – obydwie imprezy organizowane od 1992 r. w Toruniu.

WYKAZ OSIĄGNIĘĆ ARTYSTYCZNYCH:

Wystawy indywidualne

1985 – galeria „ON” Poznań,
1986 – galeria „S” Toruń,
1987 – galeria „U” Warszawa, galeria „Kruchta” Bydgoszcz, galeria BWA Łomża,
1991 – galeria „Nad Wisłą” Toruń (cztery pokazy),
1992 – galeria „W Pasażu” Wrocław (wspólnie z P.Jarodzkim),
1993 – galeria „Nad Wisłą” Toruń.
- galeria „Nad Wisłą”, Toruń – „Obrazy z 1993 roku” (malarstwo),
- galeria „Nad Wisłą”, Toruń - „Epitafium” (instalacja),
- galeria „Nad Wisłą”, Toruń – „W dziesięć lat po dyplomie” (wystawa retrospektywna),
1994 - galeria „Wieża Ciśnień”, Bydgoszcz – „Horyzont, Powrót” (pokaz indywidualny w ramach wystawy „OIKOS” organizowanej przez Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy),
- galeria DZIEKANKA, Warszawa – „Na szkle malowane”(instalacja),
- galeria ZPAP „Na Piętrze”, Toruń – „Autoprezentacja” (instalacja i spotkanie autorskie),
1995 - galeria BONAR, Łomża – „deGRADACJA” (instalacja),
- galeria „Nad Wisłą”, Toruń – „W górze nad nami” (instalacja), 1996 -galeria DZIAŁAŃ, Warszawa – „Zapach źródła” (instalacja),
- galeria „Nad Wisłą”, Toruń – „Z wody i z kamienia” (instalacja),
- galeria ZPAP „Okop”, Olsztyn – wystawa malarstwa i rysunku,
- „Galeria Piątki”, Toruń – „Poemat Jesienny I” (instalacja),
1997 - Galeria przy Zespole Szkół w Zakładzie dla Niewidomych w Laskach - „Ponad stan rzeczy I” (instalacja),
- galeria „GI”, Zielona Góra – „Ponad stan rzeczy II” (instalacja),
- galeria „Nad Wisłą”, Toruń – „Poemat Jesienny II” (instalacja),
1998 -galeria „S” ,Toruń – „Cały czas” (wystawa malarstwa),
- galeria „Podlaska”, Biała Podlaska – „Świat nie obojętny” (wystawa malarstwa),
2001 - Miejsko – Gminny Ośrodek Kultury, Brześć Kuj. – Malarstwo.
- Galeria Sztuki WOZOWNIA, Toruń – „Konstrukcja w destrukcji” (wystawa malarstwa połączona z kilkoma obiektami).

UDZIAŁ W WAŻNIEJSZYCH WYSTAWACH ZBIOROWYCH:

1993 – II Ogólnopolskie Spotkania Twórców „Relacje odwrotne” – Toruń;
1994 – Trzecia Wystawa Wielkanocna „Spod moich drętwiejących palców wytryska życie” – galeria „Wozownia”, Toruń;
- III Ogólnopolskie Spotkanie Twórców „Oblicza przemian, przemijań” – Toruń;
- Festiwal Sztuki Efemerycznej w Bruay la Buissierre we Francji;
- „Rzeka czy most” – galeria „Nad Wisłą”, Toruń;
- I Annale ZPAP Toruń – galeria Wozownia, Toruń;
1995 – Czwarta Wystawa Wielkanocna „Postscriptum” – galeria Wozownia, Toruń;
- Warsztaty plastyczne „Kamienia węgielnego moje wszystkie ściany” – Zamek Krzyżacki, Toruń;
- „PARK SZTUKI” – galeria Podlaska, Biała Podlaska;
- MIEJSCE SZTUKI „5362 m3 „ – Centrum Kultury i Sportu w Mosinie k. Poznania;
- „Trucizna” – galeria Pod Kasztanami, Warszawa;
- „Drzewo Życia” – Muzeum Okręgowe, Toruń;
- Wystawa Artystów Toruńskich – Muzeum Okręgowe, Toruń;
- „Tu Performance”- Ogólnopolskie Spotkanie Performance – galeria „S”, Toruń;
- II Annale ZPAP Toruń – galeria Wozownia, Toruń;
1996 - „Dzieło Roku 1995” – Muzeum Okręgowe, Toruń;
- „STATUS QUO” – Centrum Rzeźby Polskiej, Orońsko (obowiązki komisarza wystawy);
- „SECOND HAND” – Dni performance – galeria Dziekanka, Warszawa;
- Piąta Wystawa Wielkanocna „Frasobliwy” – Toruń;
- Wystawa z okazji 5-cio lecia galerii „Nad Wisłą” – Muzeum Okręgowe, ruiny Zamku Krzyżackiego, Toruń;
- IV Ogólnopolskie Spotkania Twórców „Za-kres widoczności”- Toruń;
- III Annale ZPAP Toruń – Pałac Dąmbskich, Toruń;
- „Albero della Vita” – Instytut Kultury Polskiej w Rzymie;
- „Sztuka na Pomorzu 1945 – 1995” – Zamek Książąt Pomorskich, Szczecin;
1997 -„Dzieło Roku 1996” – Muzeum Okręgowe, Toruń;
- IV Annale ZPAP Toruń – Muzeum Okręgowe, Toruń:
- Szósta Wystawa Wielkanocna „Wędrowcy” – galeria „S”, Toruń;
- „Treib – Buch – Orbit” („Na orbicie dryfującej książki” – Gesamthochschul Bibliothek w Kassel ;
- Wystawa z okazji 200-lecia Tradycji Wydziału Sztuk Pięknych UMK, Toruń – Ratusz Staromiejski;
1998 - Siódma Wystawa Wielkanocna ”Widnokres” – kościół poewangelicki w Grębocinie k. Torunia;
- V Annale ZPAP Toruń – Dom Artysty Plastyka, Warszawa i Muzeum Okręgowe, Toruń;
- „Dzieło Roku 1997” – Muzeum Okręgowe, Toruń;
- Białorusko- Polski Festiwal Sztuki Współczesnej – Brześć
1999 - „IN ORBIT ROUND THE DRIFTING BOOK” (Na orbicie dryfującej książki) – Polska Institutet - Sztokholm;
- „Poczucie Sacrum” – Toruń (Ogólnopolska wystawa sztuki współczesnej z okazji wizyty Jana Pawła II w Toruniu);
- „Na orbicie dryfującej książki” – Kamienica pod Gwiazdą, Toruń;
- V Ogólnopolskie Spotkania Twórców „Przerwa in perpetuum” – Galeria Sztuki Wozownia, Toruń;
- Ósma Wystawa Wielkanocna „Znamiona Znaku I” – Toruń;
- „Dzieło Roku 1998” – Muzeum Okręgowe, Toruń i BWA Bydgoszcz.
2000 - Dziewiąta Wystawa Wielkanocna „Znamiona Znaku II” – Muzeum Okręgowe, Toruń;
- „Na orbicie dryfującej książki” – Biblioteka Miejska w Budapeszcie;
- „Dzieło Roku 1999” – Galeria Sztuki Wozownia, Toruń i Galeria Miejska w Getyndze (Niemcy);
2001 - Dziesiąta Wystawa Wielkanocna „Upadek miarą siły” Muzeum Etnograficzne, Toruń;
- „Dzieło Roku 2000” – Galeria Sztuki Wozownia, Toruń i Państwowa Galeria Sztuki Współczesnej, Włocławek.
2002 – „Dzieło Roku 2001” – Galeria Sztuki Wozownia, Toruń.

UŚWIĘCANA POWSZEDNIOŚĆ

Rzeczy, pośród których żyjemy, których na co dzień używamy są znakami naszej obecności w przemijającym czasie. Na niektóre spoglądamy jak na samych siebie, bo żyją wraz z nami. Innych łatwo się pozbywamy, by zastąpić je nowszymi, nowocześniejszymi. Ale też gromadzimy rzeczy, mają być ładne, efektowne, modne, których wartość mierzymy nie tyle użytecznością, co ceną. Wypełniają naszą przestrzeń, a ponieważ pozostają martwe, nie musimy zbytnio o nie się starać, ani też dbać, by służyły jak najlepiej – i zawsze. Są nam obojętne, i my obojętniejemy, już nie tylko wobec nich... Aż pewnego dnia dostrzegamy wokół siebie, pośród rzeczy, pustkę, czujemy, że coś utraciliśmy, coś, co trudno nazwać. Wtedy zaczyna się kłopot, kłopot z istnieniem. Zadajemy wówczas mnóstwo pytań. Niecierpliwie, gorączkowo szukamy spokoju. Próbujemy złożyć świat, który się rozpadł. Jeśli się uda, obiecujemy sobie, że odtąd będziemy żyli uważnie. A początek życia uważnego to odkrywanie, znajdowanie piękna w rzeczach, choćby wcale nie były ładne.
Jak szukać piękna w rzeczach, Marian Stępak pokazywał obrazami, których tworzywem były przedmioty powszedniego użytku. Stwarzał im nową formę (nowy sposób) istnienia. Jako przedmioty artystyczne nie tyle zyskiwały nowe znaczenie, co raczej – zgodnie z intencją artysty – odsłaniały je: twórca odkrywał ich tożsamość. Były to stare, zużyte i wyniesione na strych, ukryte w szafach sukienki, bluzki, chusty, obrusy, zasłonki, firanki, prześcieradła... Nie zostały wyrzucone na śmietnik, gdyż uzewnętrzniały miniony czas, chwile dobre i złe. A skoro przenosiły przeszłość w teraźniejszość, zasługiwały na szacunek, jak człowiek. Były widomymi znakami pamięci, upewniały, że nie wszystko przemija, że tylko przemienia się postać świata. Te zniszczone ubrania i materie – wyznawał Marian Stępak – odzwierciedlały stan moich uczuć i odczuć związanych z najbliższymi mi osobami i samym sobą. Podjęcie decyzji naciągania znoszonej garderoby, a trochę później innych nadwątlonych materii na ramy było końcowym akcentem uświęcania powszedniości.
Takie surowe, „wykonane przez czas i życie”, obrazy Marian Stępak pokazał jako pracę dyplomową na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w 1983 roku – kończąc, z oceną celującą, studia w pracowni malarstwa prof. Stanisława Borysowskiego.
W początkowym okresie twórczości, gdy penetrowałem strych – pisał – wydawało mi się, że najlepsze są dla mnie (...) przywoływane tu sukienki, bluzki itd. W tych to rzeczach poszukiwałem oprócz ewidentnego zniszczenia dodatkowo czegoś jeszcze. Dodatki te traktowałem dosłownie, bo musiały to być np. koronki, wstawki z innego materiału – chociażby w grochy, w kratkę lub w pasy albo w intrygujące guziki. (...) W pewnym momencie zacząłem patrzeć trochę inaczej, myślę, że znacznie szerzej, na interesującą mnie problematykę zużycia materii. Na wystawie, którą zatytułowałem „Obrusy” (w roku 1994 – J.R) pokazałem brudne obrusy naciągnięte na ramy. Wówczas to po raz pierwszy zdecydowałem się do plam zastanych dodać „swoje” plamy barwne. Początkowo nie wiedziałem czy robię słusznie ingerując w coś, co wcześniej uważałem za niezaprzeczalne piękno.
Po kilkunastu latach moich doświadczeń artystycznych związanych z wykorzystaniem starych, wątłych pod względem kondycyjnym materii zdecydowałem się na malowanie obrazów na podkładach nie kojarzących się jako odpowiednie do tego typu czynności. (...)
Tkaniny, które naciągam na ramy bywają najczęściej słabej kondycji; podziurawione, porozrywane. Czasem podklejam je, gdy zniszczenie jest tak wielkie, że nie pozwala na malowanie. Na takich podkładach maluję bez żadnych specjalnych zabiegów technologicznych – nie gruntuję ich. Zależy mi na tym, by zachowana została kruchość materii, jej zniszczone oblicze. (...)
Niespełna dwadzieścia lat temu, gdy byłem w trakcie realizacji dyplomu nie miałbym odwagi umieszczać barwnych plam na sukienkach, bluzkach, dziurawych ręcznikach i prześcieradłach.
O latach, jakie minęły od dyplomu można by powiedzieć, że były okresem dojrzewania koloru, rozwijania się układów barwnych plam na obrazach Mariana Stępaka – i w nim samym. Zmieniała się jedynie forma uświęcania powszedniości, niezmienna pozostawała – jest – czułość, z jaką artysta traktuje plastyczną materię: uzewnętrznienie swego życia wewnętrznego.
Obrazy komponowane z wirtuozersko nałożonych na tkaniny barwnych plam Marian Stępak pokazał jesienią 2001 roku w toruńskiej Galerii Sztuki Wozownia na wystawie Konstrukcja w destrukcji; wcześniej takie prace można było oglądać na prezentacjach obrazów nagrodzonych w konkursach Okręgu Toruńskiego Związku Polskich Artystów Plastyków Dzieło Roku, na wystawach zbiorowych.
Zużyte tkaniny i umieszczone na nich barwne plamy, przyciągające uwagę niezwykłą wyobraźnią plastyczną artysty, wyrażają radość życia, nie chwilowy nim zachwyt, lecz pogodę – materii i ducha. To nie tylko uwypuklone w tytule toruńskiej wystawy przekonanie, iż to, co zdaje się zniszczone, tak zużyte, że już bezużyteczne, może być podstawą tworzenia – myślenia, odczuwania, życia – ale również szacunek do rzeczy, które są świadectwem człowieka (nie znanego oglądającemu), do jego zwyczajnej i zarazem niezwykłej historii.
Marian Stępak w toruńskiej Wozowni dopełnił obrazy dwoma instalacjami. Jedna to piramidka ze starych tkanin – ta, którą było można oglądać w 1989 roku na wystawie Tumult Toruński, tyle że mniejsza: ubyły z niej sukienki, bluzki, chusty, obrusy, na których artysta namalował obrazy wiszące na ścianach. Druga to szklany prostopadłościan wypełniony potłuczonym szkłem: zimne, przejmujące „akwarium”.
Dojrzewanie koloru, rozkwit barwnych plam to lata doświadczeń, nie tylko artystycznych. Po ukończeniu studiów Marian Stępak podjął pracę na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Dziś jest adiunktem w Zakładzie Plastyki Intermedialnej Instytutu Artystycznego; ma za sobą tzw. I i II stopień kwalifikacyjny (równoznaczne z doktoratem i habilitacją) i rychło patrzeć, jak przywdzieje profesorską togę. Był również specjalistą do spraw programowych (zastępcą kierownika) w toruńskim Warsztacie Terapii Zajęciowej krakowskiej Fundacji im. Brata Alberta. Był wykładowcą w Poznańskim Liceum Sztuk Plastycznych Schola Posnaniensis, adiunktem w Wyższej Szkole Sztuki Stosowanej w Poznaniu. Opiekował się studencką Galerią ”S” w Toruniu. Był współzałożycielem Fundacji Praktyk Artystycznych „i...”. Współpracował z toruńskim miesięcznikiem Przegląd Artystyczno – Literacki. A przede wszystkim prowadził niezwykłą Galerię „Nad Wisłą”. Pozostaje autorem i animatorem ważnych zdarzeń i działań plastycznych.
Galeria „Nad Wisłą” to dwa pokoje – pracownia malarska Mariana Stępaka w domu oddalonym kilkadziesiąt kroków od rzeki, tuż za parkiem na Bydgoskim Przedmieściu. Od wiosny 1991 roku artysta zapraszał tutaj przyjaciół, współpracowników z uczelni, studentów, by wspólnie z nimi spojrzeć na to, co robi, porozmawiać. Pokazy prac i działań nie tylko zaciekawiały, ale i zachęcały innych do zaprezentowania tego, czym się zajmują. Wkrótce, bo już jesienią, miejsce zostało nazwane Galerią „Nad Wisłą”.
Otwarcia wystaw były spotkaniami, na których gospodarz podejmował gości przez siebie wypiekanymi ciasteczkami. Początkowo wystawom towarzyszyły jego komentarze – jakby katalogi: kartki maszynopisu powielane na kserokopiarce. Obowiązywała – także później – zasada, że za prezentację odpowiada wyłącznie autor prac, nie właściciel Galerii.
Każdego roku odbywały się pokazy prac twórców zapraszanych przez Mariana Stępaka: przyjaciół lub artystów, których chciałby w Toruniu pokazać lub przypomnieć. Odbywały się wystawy prac studentów, osób niepełnosprawnych, a wreszcie twórców – z całego kraju – którzy zwracali się do właściciela Galerii z propozycją wystawy. Przeważnie dwa razy w roku on sam prezentował swoje prace i działania.
Z czasem przestrzeń wystawiennicza powiększyła się o pobliską halę fabryczną.
„Nad Wisłą” można było zobaczyć prace i działania, których jeszcze parę lat temu próżno by szukać w innych toruńskich galeriach. To sztuka, którą zwykło się określać jako najnowszą. Były pokazywane rysunki, grafiki, fotografie, obrazy, rzeźby, ale i odbywały się pokazy gdzie indziej niemożliwe. Artyści mogli bowiem zamalowywać ściany, wbijać gwoździe, wiercić dziury... Sporo więc było instalacji, sporo ekspozycji przygotowanych z myślą o tym miejscu, o jego otoczeniu...
Marian Stępak niedawno wspominał swoją Małą apokalipsę: zawieszony na żarzącym się sznurze w mrocznej izbie nadpalony pień drzewa, nad rozścielonym na podłodze białym dywanikiem, po którym chodziły kurczęta, tuląc się do ciepłego klosza... Pozostaje w pamięci Bruzda ze starych tkanin: jak bruzda na twarzy, na zaoranej ziemi, w życiu... Wszystkie instalacje Mariana Stępaka były metaforami, w których zawierało się i to, co gruntownie przemyślane, i to, co odczuwane czy przeczuwane.
Niezapomniana pozostaje pokazana „Nad Wisłą” wystawa rzeźb niewidomego Piotra Kuscha: w zaciemnionym pokoju widzowie poznawali prace dotykając...
Wystawiali tu artyści o uznanych dokonaniach, jak Jan Berdyszak, Bronisław Pietruszkiewicz, Wojciech Sadley, Andrzej Wojciechowski. Wystawiali artyści, o których ostatnio sporo się mówi, jak Marcin Berdyszak, Krzysztof Mazur, Waldemar Żuchnicki.
Dziś myślę, że każda czy prawie każda wystawa była wydarzeniem: dzięki nastrojowi właściwemu miejscu, niewymuszoności, serdeczności, szczerości, szacunkowi do sztuki, do intencji artysty.
Oczywiście, nastrój nadawała Galerii osoba i osobowość Mariana Stępaka, jego artystyczna pasja, ciekawość świata, otwartość... I dar przyciągania ludzi, zwłaszcza młodych.
Gdy mowa o Galerii „Nad Wisłą”, czas przeszły nie jest właściwy. To nadal pracownia malarska artysty. Tu urzeczywistniają się jego obrazy. I odbywają się wystawy artystów, którzy bardzo chcą właśnie tutaj pokazać swoje prace i sami przygotują ekspozycje. Ponieważ prezentacji jest niewiele, Galeria odzyskuje swój niepowszedni charakter, znów jest szczególnym miejscem spotkań.
W Fundacji Praktyk Artystycznych „i...” Marian Stępak współorganizował – w różnych miejscach – wystawy wielkanocne, Ogólnopolskie Spotkania Twórców... Nieprzerwanie tworzył: obrazy, instalacje... Zawsze w pokorze wobec materii pojmowanej jako świadectwo ludzkiego losu, w niezłomnej wierności samemu sobie, swoim przekonaniom, w poczuciu własnej indywidualności i odrębności, czasem pewnie i w przekorze wobec mód w sztuce. Obrazy, prezentowane w różnych ośrodkach w kraju i za granicą, często były cząstkami kompozycji przestrzennych, aranżowanych w starannie dobranych wnętrzach. Artystyczne przestrzenie Mariana Stępaka często miały charakter sakralny: dawały poczucie obcowania z Tajemnicą – przemijania i trwania, życia i śmierci. Może były przeczuciem doświadczenia choroby, która nie zostałaby przezwyciężona bez ogromnej woli życia, wielkiej siły duchowej... To doświadczenie – jak powiedział artysta podczas wernisażu w Wozowni – zrodziło potrzebę koloru. Barwy zdają się epifanią nadziei, która się spełnia, jest cząstką rzeczywistości, zachwycającej żywym, naprawdę żywym pięknem, uświęcającym powszedniość.
Patrząc na obrazy Marina Stępaka, doskonale wkomponowane w naszą rzeczywistość (współczesność), poruszające to, co w człowieku najczulsze, mam wrażenie, że tworzy on wobec pytania jak żyć... Jak? Jeśli poprzez rzeczy i barwy dzieli się swoim doświadczeniem Miłości, bo jakież inne przywołać tu słowo, można odpowiedzieć: w obecności Boga. Wówczas bowiem można uświęcać powszedniość, nie zatracając tego, co ważne, znajdując w sobie i wokół siebie piękno, nie oddalając się ani od siebie, ani od świata, pamiętając, że każda chwila jest wyjątkowa, bo niepowtarzalna.

Jerzy Rochowiak