Józef Bury, Grzegorz Klaman, Mikołaj Smoczyński, Jerzy Wroński (współpraca: Jerzy Pustelnik)
NA POCZĄTKU BYŁO PISMOGaleria Kameralna
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Kiedy przed wielu laty Mircea Eliade pisał, że człowiek domaga się 'znaku', aby położyć kres napięciu spowodowanemu przez względność oraz trwodze wynikającej z dezorientacji., wiązał on proces powoływania i kreowania znaków z potrzebą absolutnego punktu oparcia. Usankcjonowanie siebie i uzasadnienie własnej egzystencji w szerszym, bo transcendentnym, planie domaga się bowiem - wg rumuńskiego autora - symbolizacji i rytualizacji rzeczywistości. A ponieważ człowiek nie potrafi żyć bez znaków, generowanie ich i "znakowanie" mikro- i makrokosmosu stało się dlań produkcją i urzeczywistnieniem sensu, bez którego trudno wyobrazić sobie życie. I tutaj właśnie nieodzowny okazał się dar języka - w całym jego spektrum uwzględniającym zarówno obrazową, tekstualną, dźwiękową, cyrograficzną czy nawet gestualną realizację. Z drugiej strony - nie możemy też zapominać, że każdą językową uzurpację, a sztuka jest nią także bez wątpienia, poprzedzać musi doświadczenie, refleksja i gestualność wyrażająca się w indywidualnej ekspresji. Stworzone przez człowieka akty i rytuały symboliczne zawsze stopniowo nabierają coraz bardziej wyrafinowanej, a więc wtórnie naddanej, artykulacji i specyficznej składni oraz porządku.
Projekt wystawy "Na początku było pismo" odwołuje się do problematyki kreowania, wytwarzania i dystrybucji tego, co możemy określić jako cywilizacyjne "sensy". Idee te niejednokrotnie posiadają bardzo długą historię i wywodzą się z najstarszych tradycji, które obejmują również spuściznę myśli proroczych oraz idei założycielskich. To pośród nich uruchamiała się przestrzeń mitu i mitografia. Jednymi z najważniejszych konceptualnych drogowskazów tamtych czasów były wyłonione w obrębie greckiej tradycji filozoficznej pojęcia "arche" (początek, pierwsza zasada) oraz "pneuma" (prymarny element materii, wobec którego idee miały być wtórne). Z kolei w biblijnej Księdze Genesis taką transcendentną figurą uruchamiającą kosmos było boże "tchnienie" oraz "słowo". W każdym jednak przypadku narracje te nawiązywały do 'znaku', który w ramach konkretnego alfabetu oraz składni mógł tworzyć większe narracyjne całości.
Jacques Derrida - pisząc o malarstwie w swej książce "O gramatologii" - zauważył, że odmiennie niż alfabet, nie jest ono związane z żadnym określonym językiem. Zdolne odtworzyć wszelki byt zmysłowy, jest swego rodzaju pismem uniwersalnym. Idąc za tym rozumieniem, można powiedzieć, że właściwie sztuka w całej swej różnorodności jest rodzajem pisma opatrzonego znakami i symbolicznymi kontekstami, które nie stanowią integralnej części zapisu, a jednak konstruują jego sens i rozumienie. Przez to w dziele nie jest najważniejsze to, co jest w nim materialnie obecne, ale to co uobecnia "przestrzeń nieobecności" - aspekt dzieła powoływany na drodze lektury i interpretacji.
Wszyscy artyści zaproszeni do wystawy "Na początku było pismo" od lat zajmują się problematyką takiego ogólnokulturowego i symbolicznego kontekstu, a ich dzieła wchodzą między innymi w dyskurs z eschatologią i ontologią tego, co prezentowane i tego, co reprezentowane. Mówiąc najkrócej - ich istotą jest krytyczna refleksja nad (nie)współmiernością kopii i modelu, obrazowanego przedmiotu i zobrazowanego językowego desygnatu, albo - jak przenośnie ujął to kiedyś Jorge Luis Borges - nieprzystawalności mapy do terytorium. Jest to poniekąd zagadnienie stare jak świat, bo sięga ono czasów sporu ikonoduli z ikonoklastami, którzy zastanawiali się nad statusem ikony i dopuszczalnością obrazowania tego, co święte i "nie z tej ziemi". Ponieważ każdy obraz to zaledwie przypomnienie czy też krzywe odbicie idei oraz rzeczywistości, formuła prawdopodobieństwa oraz mimesis musiała - wcześniej czy później - zwyciężyć, bo trudno przecież wyobrazić sobie życie bez symboli i bez obrazów. Stanowią one coś w rodzaju podręcznej apteczki z metaforami, które ułatwiają nam rozumienie świata i czynią go bardziej "ludzkim" oraz znośniejszym. Wreszcie nie bez znaczenia jest i to, że metafory właśnie - a zatem także sztuka i jej wytwory - stanowią remedium na wspomniane przez Eliadego poczucie trwogi i dezorientację w sytuacji, gdy wszystko wokół nas jest nietrwałe, gdyż - jak dowodził Heraklit - nic nie stoi w miejscu. Z tego też powodu na wystawie pojawiają się również dzieła kwestionujące lub afirmujące niestałość oraz przechodniość - zarówno doczesnego świata jak i jego artystycznych zobrazowań.
Zagadnienie relatywizmu języka i arbitralności znaku (a więc każdego rodzaju pisma), zdeterminowanego określonym i czasowym kulturowym kontekstem, sprzęga się z oscylacją i zmiennością świata rzeczy oraz samego człowieka, który kontempluje, gestykuluje i wytwarza ich symboliczne reprezentacje. Odwieczne napięcia pomiędzy tym, co definiujemy jako kulturę i jako naturę, stają się w konsekwencji przyczyną ludzkich działań i oczywiście są odwiecznym tematem sztuki oraz jej ikonicznych przedstawień.
Problematyka wystawy nie wyczerpuje się jednak na estetyce języka i urodzie przedstawianego świata, lecz referuje także zagadnienia artystyczne i czysto konceptualne. Dlatego też projekt "Na początku było pismo" jest w równej mierze opowieścią o otaczającym świecie, co namysłem nad ograniczeniami i potencjałem języka, wykorzystywanego medium oraz warsztatu artysty, który powołuje do życia własny alfabet i z jego pomocą tworzy własną artystyczną składnię.
Roman Lewandowski